Australijscy łowcy bydła – czy to byk zabił matadora?

Australijscy łowcy bydła – czy to byk zabił matadora?

Czy jeśli myślicie „matador”, to Waszym pierwszym skojarzeniem jest Hiszpania?
We współczesnym zglobalizowanym świecie, informacje, elementy kultury, a nawet zwyczaje kulinarne wędrują po zakątkach globu praktycznie niekontrolowanymi strumieniami. Niegdyś o gorączce złota w Ameryce mieszkańcy Australii dowiedzieli się z opóźnieniem kilku lat, co finalnie i tak sprowokowało ich do własnych poszukiwań. Teraz wieść o tym, co dzieje się na drugim końcu świata dociera do nas niemal sekundy po tym, jak konkretna sytuacja się wydarzy. Wydaje się jednak, że nie zastanawiamy się zbyt często nad tym, jak wiele wspólnego z naszą kulturą możemy odnaleźć na drugim końcu świata, wykluczając samo zjawisko globalizacji. Z pewnością zaskoczę Was sugestią, że matador nie jest postacią występującą wyłącznie podczas corridy gdzieś w jednym z miast Hiszpanii. Jeszcze bardziej zdziwicie się, kiedy powiem Wam, że można go spotkać właśnie we wspomnianej Australii…

Australijska corrida

O tym jak wiele wspólnego ma hiszpańska corrida z odławianiem dzikich byków dowiecie się oglądając serial dokumentalny „Australijscy łowcy bydła”. Podobnie do widowiska na hiszpańskiej arenie, walka o zwierzę nie odbywa się solo. Zaganiacze przystępują do pracy w drużynie, niczym toreadorzy. W przeciwieństwie do oryginalnej, umowna australijska arena jest na tyle nietypowa, że często funkcjonuje w dwóch miejscach jednocześnie – na lądzie i w powietrzu. Dlatego, że australijscy zaganiacze pracują też…z powietrza.

Stałym elementem ekwipunku niezbędnego w pracy, jaką wykonuje współczesny matador jest helikopter. Patrolując z przestworzy, widzi on lepiej i więcej. W ten sposób szybciej niż tylko z lądu, toreadorom się odnaleźć zagubione dzikie zwierzę lub nawet stado. Reasumując, zadaniem podniebnego toreadora jest zagonić byka z powietrza, żeby poruszający się w pobliżu specjalnymi pojazdami pozostali członkowie ekipy mogli go schwytać. Podczas gdy nasz podniebny toreador zapędza zwierzę, o ironio, w kozi róg, toreadorzy na ziemi szykują się do finalnej akcji. Ze względu na specyfikę samego zajęcia, auta zaganiaczy wyposażone są w specjalne kleszcze. Bezsprzecznie możemy uznać je za symbol szpady, którą matador na arenie zadaje bykowi finalny cios. A czy zawsze jest to cios szczęśliwy i kto został przez kogo pokonany, dowiecie się śledząc regularnie odcinki „Australijskich łowców bydła” na Polsat Viasat Explore od wtorku 3 listopada o 22:00.

 

Autorka tekstu: Odeta Moro