Podróż samochodem to lejtmotyw wielu produkcji filmowych i telewizyjnych. Z pewnością nie będziecie zdziwieni, jeśli powiem Wam, że zazwyczaj takie produkcje oglądają się wyśmienicie. O tym, że również autostrada może być miejscem wielu zwrotów akcji, też zdążyliście przekonać się sami. Tym razem chciałabym polecić Wam produkcję, którą tworzy wyjątkowy miks składników: klasyczne auta, podróż oraz zysk. Mowa o serialu dokumentalnym „Łowcy samochodów z Australii” emitowanym na kanale Polsat Viasat Explore.
Wycieczka z zyskiem
Tytułowi „łowcy” to sympatyczna para dwóch pasjonatów motoryzacji – Dave i GT. W serialu śledzimy, jak podążają tropem często rzadkich, ale zawsze zużytych i nieco zdezelowanych aut, by następnie zająć się ich renowacją. W jaki sposób? Oczywiście wybierając podróż samochodem. Na ich drodze stają klasyczne auta, brytyjskie samochody, często również porzucone samochody na sprzedaż. Źródłem takich skarbów może okazać się lokalna farma, czy też szopa pełna rupieci. Lokalizacją, po której porusza się ta serialowa wycieczka krajoznawcza jest Zachodnia Australia. Panowie żadnej pracy się nie boją, wysłużone auto z 1972 roku są w stanie zamienić nawet na mikro-dom dla millenialsów. A gra jest warta świeczki, klasyczne auta poddane gruntownej przemianie to nie tylko miły dla oka obrazek, ale też czysty zysk.
Uciec? Ależ skąd!
Pamiętacie, jak Thelma i Louise, chcąc uciec od szarej rzeczywistości, ruszyły w podróż po Ameryce? Miła wycieczka ostatecznie zamieniła się w pościg za nimi samymi. Dave i GT są za to ścigającymi, a nie ściganymi. Gonią graty i gruchoty, pod którymi kryją się klasyczne auta, gonią zysk i sukces. Jeśli już coś miałoby ich gonić, to byłyby to ekscytacja i dreszczyk podniecenia na myśl o kolejnym rzadkim Land Roverze lub Chryslerze Imperial Crown z 1958 roku. Oglądajcie perypetie „Łowców samochodów z Australii” tylko na kanale Polsat Viasat Explore i poddajcie się tej wspaniałej motoryzacyjnej pasji.
Autorka: Odeta Moro