Pierwszy sezon serialu dokumentalnego „Lodowi wikingowie” pokazał nam bardzo dobitnie, jak ogromne wzywanie zarobkowe stanowi wędkarstwo podlodowe. Niebezpieczne prace w trudnych warunkach? Proszę bardzo, zapraszamy…
Pierwszy sezon serialu dokumentalnego „Lodowi wikingowie” pokazał nam bardzo dobitnie, jak ogromne wzywanie zarobkowe stanowi wędkarstwo podlodowe. Niebezpieczne prace w trudnych warunkach? Proszę bardzo, zapraszamy nad jezioro Winnipeg. Poznaliśmy od podszewki kulisy funkcjonowania połowów komercyjnych i losy bohaterów, którzy swoje życie związali z najniebezpieczniejszą odmianą połowu ryb. Drugi sezon będzie obfitował w jeszcze więcej wyzwań, więcej historii wikingów, więcej sieci i jeszcze większe pragnienie zysku. Nasi bohaterowie znowu pewnie staną na kruchym lodzie i pokażą, że ani burze śnieżne, ani niska temperatura nie są im straszne.
Wędkarstwo podlodowe to nie tylko absolutnie ekscytująca, ale również maksymalnie niebezpieczna forma połowu ryb. Na śmiałków, którzy wędkują spod lodu na zamarzniętych akwenach wodnych czeka mnóstwo zagrożeń. Niewątpliwie podczas uprawiania tej aktywności trzeba być ekstremalnie ostrożnym. Kluczowe jest też zastosowanie odpowiedniego sprzętu, a zwykły sklep wędkarski nie zawsze zaspokoi potrzeby w tym zakresie. Potrzebujecie jakiejś wiedzy na temat tego, czym łowią wędkarze podlodowi? Ależ proszę bardzo! Wędki wykorzystywane w metodzie podlodowego połowu ryb charakteryzują się specyficzną długością. Tak naprawdę – są bardzo krótkie, ich długość nie przekracza kilkudziesięciu centymetrów. Te najkrótsze mają nawet swoją zabawną nazwę. Taką samą, jaką nosi pewien rosyjski instrument ludowy – są to bałałajki.
A co ze sposobami, dzięki którym ryby rzeczne nie przetrwają zbyt długo pod lodem? Wytrawni wędkarze podlodowi zastosują spławik, błystkę i mormyszkę. Sam sprzęt wędkarski powinien być lekki, elastyczny i wytrzymały na niskie temperatury. Co to za frajda, jeśli na mrozie wędka nam pęknie? Odzież wędkarska? Wyłącznie zapewniająca maksymalny komfort termiczny. Gdyby nasi kanadyjscy lodowi wikingowie łowili ryby pod lodem w Polsce, łapaliby okonie, płocie oraz leszcze. Ich sprzęt wędkarski również byłby również nieco bardziej wypasiony.
Rybakom eksplorującym jezioro Winnipeg narty, świdry do lodu, ręczne wyrzutnie sieci zastępują komercyjne łodzie rybackie i zautomatyzowane maszyny. Tutejszy sandacz amerykański (Sander vitreus) i szczupak pospolity (Esox lucius) stanowią podstawową zawartość sieci rybackich. Wszystko dzieje się za pomocą ludzkich rąk, z dbałością o każdy szczegół tradycyjnej procedury. Wciąż jest to niezwykle ważne dla wielu lokalnych społeczności, gdyż zapewnia sezonowe dochody w odległych obszarach, w których trudno jest znaleźć pracę. Dlatego poczujcie mroźne kanadyjskie powietrze i włączcie drugi sezon „Lodowych wojowników” tylko na Polsat Viasat Explore.
Autorka tekstu: Odeta Moro