Gus Gregory i Will Trickett, bohaterowie serii „Gruchoty – reaktywacja”, wracają do nas w kolejnym sezonie, a wraz z nimi kolejne stare samochody czekające na…
Gus Gregory i Will Trickett, bohaterowie serii „Gruchoty – reaktywacja”, wracają do nas w kolejnym sezonie, a wraz z nimi kolejne stare samochody czekające na drugie życie. Ci z Was, którzy śledzili pierwszy i drugi sezon, dobrze wiedzą, przed jakimi problemami stawali panowie. Trzeci sezon będzie walką nie tylko o sprzedaż samochodów, ale też o nowe miejsce do pracy, o inwestycje, które się zwrócą i przede wszystkim – o okazy do reaktywacji. Sama sprzedaż samochodów jest już wystarczającym wyzwaniem, ale dopiero sprzedaż starych samochodów pokazuje nam, jak ciężki może to być kawałek chleba. Jednak Gus i Will nie dlatego porzucili swoje etaty, żeby teraz załamywać ręce nad trudami biznesu samochodowego. Bezsprzecznie trzeci sezon ich zmagań będzie wyjątkowy i naprawdę wart śledzenia.
Tanie auto kupię?
„Gruchoty – reaktywacja” to program, który jest prawdziwą kopalnią pomysłów w zakresie odrestaurowywania i przerabiania starych samochodów. Ile jest przy tym zachodu, pewnie chętnie opowiedzą Wam wujkowie czy dziadkowie pamiętający jeszcze czasy PRL-u, kiedy dostępność części i zaawansowanie technologii były na zupełnie innym poziomie niż współcześnie. Niegdyś kupowało się jeden samochód i często jeździło nim przez całe życie. Sprzedaż samochodów ograniczała się do zaledwie kilku modeli, a na ulicach widziało się wciąż kilka tych samych aut, czasem może różniących się kolorem karoserii. Sprzedaż starych samochodów praktycznie nie istniała, bo na rynku… nie było samochodów, które mogłyby uchodzić za stare! Niech Gus i Will żałują, że nie znaleźli się w Polsce 40 lat temu, ich pasja i sposób zarobkowania mogłyby wejść na zupełnie nowy poziom…
Gwiazdy ekranu
Z pewnością Will i Gus wielokrotnie zastanawiali się nad tym, co by było, gdyby ich biznes nie wypalił? Gdyby nie znajdowali starych aut na przeróbki, gdyby nie mieli siły na tuning w wydaniu garażowym? Gdyby, przede wszystkim, nie mieli klientów? Tak się składa, że mam na to doskonały pomysł. Panowie, zamiast liczyć, że utrzyma ich sprzedaż starych samochodów, z powodzeniem mogliby występować ze swoimi autami w filmach! Produkcje z tzw. epoki to już codzienność, szczególnie odkąd lata 90. dołączyły do grona ciut zamierzchłych czasów. Filmów, gdzie drobiazgowo odwzorowuje się detale historyczne, również motoryzacyjne, nie brakuje. Udział w nich przyniósłby im nie tylko zarobek, ale może nawet sławę? To jak chłopaki, wy dalej te „Gruchoty – reaktywacja”? Może zamiast kolejnych sezonów na Polsat Viasat Explore, zobaczymy Was na dużym ekranie?
Autorka tekstu: Odeta Moro